Chłopaki (nie) płaczą, czyli szczepionkowe rozterki Filipa
Siedzimy w przychodni. Kolejka do pediatry długa na 4 dzieci, w dodatku jeden z tatusiów wepchnął się z córcią mówiąc, że musi odebrać syna ze szkoły. To dzień szczepień. Szczepimy i my. Pierwsza szczepionka Filipa „pozaszpitalna”, choć mały lada moment skończy już trzy miesiące. Zwlekaliśmy z tym poniekąd specjalnie, a poniekąd też z powodu katarku, który męczył go kilka tygodni. Zresztą pediatrzy też nam mówili, ze warto poczekać, że to wcale się nie spieszy, że mamy dwa lata na te pierwsze szczepionki... W końcu jednak się zdecydowaliśmy.
Płacz dzieci zza drzwi gabinetu lekarskiego to na maksa dobijająca sprawa. Skoro mój mąż ma ochotę założyć słuchawki na uszy, to co dopiero ja - matka. Czuję jak w klatce piersiowej bije mi serce. Za chwilę i moje małe będzie tak rzewnie kwilić. Ani pierś, ani butelka, ani smok, nic nie pomoże.
***
Już po.
Z samym wkłuciem nie było takiej tragedii jak myślałam. Wybraliśmy szczepionkę 6 w 1, więc, Bogu dzięki, kłuty był tylko raz - w lewe udo. Jak na mężczyznę zniósł to dobrze, choć bez chwilowego płaczu się nie obyło. Ja za to spanikowałam. Niepotrzebnie, ale i mi łza pociekła po policzku. Może skumulowały się we mnie emocje pozostałych lamentujących dzieci. W każdym razie do momentu wejścia do auta było dobrze. Później się zaczęło. Do domu wracaliśmy na syrenie, mimo że jazda autem do tej pory go zawsze uspokajała. Teraz musimy pilnować czy nie gorączkuje. Biedne dziecię. Mam jednak świadomość, że to dla jego dobra. Kolejne kłucie za dwa tygodnie - pneumokoki. Trzymajcie kciuki za Fifkę.
Płacz dzieci zza drzwi gabinetu lekarskiego to na maksa dobijająca sprawa. Skoro mój mąż ma ochotę założyć słuchawki na uszy, to co dopiero ja - matka. Czuję jak w klatce piersiowej bije mi serce. Za chwilę i moje małe będzie tak rzewnie kwilić. Ani pierś, ani butelka, ani smok, nic nie pomoże.
***
Już po.
Z samym wkłuciem nie było takiej tragedii jak myślałam. Wybraliśmy szczepionkę 6 w 1, więc, Bogu dzięki, kłuty był tylko raz - w lewe udo. Jak na mężczyznę zniósł to dobrze, choć bez chwilowego płaczu się nie obyło. Ja za to spanikowałam. Niepotrzebnie, ale i mi łza pociekła po policzku. Może skumulowały się we mnie emocje pozostałych lamentujących dzieci. W każdym razie do momentu wejścia do auta było dobrze. Później się zaczęło. Do domu wracaliśmy na syrenie, mimo że jazda autem do tej pory go zawsze uspokajała. Teraz musimy pilnować czy nie gorączkuje. Biedne dziecię. Mam jednak świadomość, że to dla jego dobra. Kolejne kłucie za dwa tygodnie - pneumokoki. Trzymajcie kciuki za Fifkę.
Trzymam mocno kciuki! Już będzie tylko lepiej.Pamiętam te czasy jak ja za dzieciaka chodziłam do pediatry i były dzieci do szczepień to właśnie tak płakały.
OdpowiedzUsuńBidulki takie. Serce się kraja 😢 No ale to dla ich dobra. Dziękujemy ❤️
UsuńJedno wkłucie i po krzyku, Fifi jest dzielnym chlopcem ❤️
OdpowiedzUsuńW domu był nie do zniesienia ;) na szczęście juz śpioszka ❤️
UsuńSzczepionka w ucho? :O Dzielny chłopak! Trzymam kciuki za kolejną wizytę! :)
OdpowiedzUsuńKochana w udo :D aż musiałam sprawdzic czy się nie pomyliłam, ale jest Ok :D hehe
UsuńDzięki! ❤️
Szczepienia to nic przyjemnego, ale jednak większość z nich jest bardzo ważna, więc trzeba je dzielnie znieść.
OdpowiedzUsuńDokładnie, to bardzo ważne dla zdrówka.
UsuńPamiętam jak moja młodsza siostra ugryzła pielęgniarkę na jednym szczepieniu miała wtedy 1,5 roku.
OdpowiedzUsuńMusiała byc mocno zestresowana lub zdesperowana chęcią ucieczki 😂
Usuńtrzymam kciuki tak jak umiem najlepiej i przyznaje że i Ty bardzo dzielnie to zniosłaś. ja miałam szklanki w oczach jak kłuli kota, co to dopiero będzie przy dziecku, strach pomyśleć
OdpowiedzUsuńNie lubimy jak robią krzywdę tym, których kochamy ❤️
Usuńu nas ze szczepieniami to mamy spokoj na jakis czas ;)
OdpowiedzUsuńAle Wam dobrze :) ile dziecko ma?
UsuńChwalę to mocno! Że W dobie wszędzie drzących się antyszczepionkowców znajdują się normalni rodzice, którzy szczepią swoje dzieci :)
OdpowiedzUsuńDzięki! :) Przyznam, że zanim podjęliśmy decyzję o szczepieniu, też czytałam "za i przeciw", ale sama jestem zaszczepiona, mąż też, więc czemu nasze dziecko miałoby nie być? Jeśli to ma złagodzić chorobę, to warto.
Usuń